P.: Czy zdarzyło Ci się takie obiektywne porównanie do Grey’a, w sensie, że ktoś powiedział, iż to jest lepsze albo gorsze?

K.: Tak. Moje czytelniczki, bardzo często też blogerki, piszą mi, że faktycznie występuje podobny schemat. W jakiś sposób to na pewno jest podobne, jednak w większości książek tego rodzaju pojawia się podobny schemat i zbliżone do siebie wątki. Ale owszem, faktycznie piszą, że to jest lepsze i fajniejsze.

P.: Grey w Stanach Zjednoczonych zarobił 95 milionów dolarów. Na polskie warunki to takie pieniądze, że prawdopodobnie mogłabyś kupić tę galerię handlową, w której pracujesz.

K.: Możliwe. (śmiech)

P.: U nas wygląda to zupełnie inaczej. Są to takie pieniądze, że jak sama mówisz, musisz dalej pracować.

K.: Tak. Niedługo przechodzę na pół etatu (śmiech).

P.: To już sukces!

J.: Z niecierpliwością czekamy na Twoje kolejne książki. Mamy nadzieję, że grono czytelników stale będzie się poszerzać, a każda następna powieść osiągnie co najmniej taki sukces jak „Przebudzenie Morfeusza”. Dziękujemy za spotkanie i tę niezwykle szczerą rozmowę.

K.: Ja również dziękuję i już nie mogę się doczekać efektów naszej sesji zdjęciowej, którą dedykuję swojemu narzeczonemu – Michałowi.

fot. Monika Smykowska – Golec

 

Tuż po naszym spotkaniu i rozmowie Katarzyna Haner powiedziała nam:

,,Cały wywiad przebiegał w naprawdę fajnej i miłej atmosferze. Nie mogliśmy się nagadać. Wiedziałam, że odwaliliśmy kawał dobrej roboty, a w połączeniu z efektami sesji zdjęciowej wyjdzie z tego świetny artykuł! Współpraca z takimi ludźmi to czysta przyjemność”.

O autorce, która przebojem weszła na rynek wydawniczy zaskarbiając sobie sympatię tysięcy kobiet, usłyszymy jeszcze nie raz. To dopiero początek tego, co planuje dla nas K.N. Haner.

 

A już za tydzień zapraszamy Was do obejrzenia pełnej galerii zdjęć z sesji zdjęciowej!


 Fotografia: Monika Smykowska – Golec

Makijaż i charakteryzacja: Anna Mańturzyk, Aleksandra Nędziak

Dziękujemy studiu OFICYNA: https://www.facebook.com/studiooficyna/ oraz Erotic Style, Butik dla par i nie tylko za użyczenie gadżetów do sesji zdjęciowej.

6 komentarzy

  1. Daria

    Cudowne!!! Piękna pisarka, super wywiad, zdjęcia mega. Znam książki i polecam Ci Kosinus!!!

    Odpowiedz
  2. Adela

    Żenuje mnie poziom twórczości pani Katarzyny. To proza niskich lotów dla kur domowych. Kobieta nudziła się w pracy i „zaczęła czytać” (wiem, wiem, lepiej późno niż wcale, jak w szkole się nie czytało, to chociaż w pracy). Przeczytała Greja, przeczytała Crossa i nagle uznała, że wie o pisaniu tyle, żeby napisać swoją książkę. W szkole nie lubiła polskiego i przyznaje, że się do niego nie przykładała. Książek nie czytała. To ja się pytam, na jakiej podstawie ta kobieta mogła napisać coś dobrego? Pierwsza zasada szkół pisarskich mówi o tym, że aby pisać, trzeba najpierw czytać. Aby napisać jedno słowo, trzeba przeczytać tysiąc. Nic dziwnego, że to zostało wydane ze współfinansowaniem, bo nikt by nie przyjął „dzieła” napisanego na poziomie blogów prowadzonych przez 13-latki (chociaż Grej nie jest napisany lepiej – co świadczy jedynie o osobach, które się nim zachwycają). To przykre, że erotykę piszą głównie osoby, które nie mają nawet podstawowej wiedzy na temat pisania. O autorce świadczą jej własne słowa w tym wywiadzie – potwierdza, że nie ma umiejętności. Redaktor subtelnie próbuje jej zasugerować, że jej bohaterki są nijakie, bezbarwne, jednakowe – wszystkie uległe i nudne do oporu, ale ona zdaje się nawet nie zauważyć, że to coś złego. Bohater powinien być aktywny. Bierne postacie są najgorszymi z możliwych. Kobiety, które tworzy pani Katarzyna są niezrównoważone emocjonalnie i mają inteligencję na poziomie gimnazjalisty. Nie takich kobiet nam trzeba w literaturze. Inna sprawa to fakt, że w każdej kolejnej książce możemy spodziewać się tego samego – miłości głównych bohaterów opartej na pierwszym zauroczeniu (po co komu coś głębszego?) silnego faceta do słabej, biernej kobiety. Każdego z bohaterów da się opisać jednym słowem, bo nie mają charakterów. Każdy jest taki sam – on ma siłę i „trudne doświadczenia”, a ona jest piękna i chce mu pomóc. Wątki poboczne nie istnieją. Bohaterowie poboczni nie istnieją – są tylko marionetkami w służbie głównej linii fabularnej. To jest kwintesencja złej książki.

    Odpowiedz
      • Ewa

        Po to samo, po co wydawać. Każdy autor może pisać po swojemu, a każdy czytelnik może mieć swoje zdanie na temat tego, co tenże autor, wydając, poddał pod publiczną ocenę. To, czym inni się zachwycają, reszta może uznać za zwykły gniot. Osobiście w pełni zgadzam się z każdym zdaniem Adeli.
        Pisać może każdy, jednak nie każdy potrafi.

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany