Guano Uguisu – intrygująco brzmiąca nazwa, która oznacza po prostu…. kupę słowika. Nie jest to zwykły słowik, lecz japoński Uguisu. Słowik w japońskiej tradycji jest symbolem piękna, więc nałożenie jego specjalnie spreparowanych odchodów na skórę, powinno gwarantować piękny efekt 😀 .

Maseczka ze słowiczego guano (odchodów) stała się sławna dzięki Victorii Beckham, która ogłosiła, że dzięki niej pozbyła się problemów ze skórą. Produkt ten od wieków był stosowany w Japonii, a początki jego produkcji przypadają na okres Edo (1600 – 1868). Najczęściej był używany przez gejsze i bogate kobiety, które w ten sposób starały się rozjaśnić i wybielić twarz.

Ze słowiczego guano produkowano rodzaj peelingu, mieszając ptasie odchody z ryżowymi otrębami, jak również płyn do usuwania makijażu, a zwłaszcza grubej warstwy białego pudru, którą stosowali japońscy aktorzy Kabuki i Gejsze. Zanim zaczęto nakładać słowicze odchody na twarz, były one wykorzystywane do wywabiania kolorowych barwników z tkanin, z których potem szyto kimona o unikalnych wzorach.

Jak się to zbiera?

Ciekawiło mnie, w jaki sposób pozyskuje się słowicze guano i jak się je obrabia, aby mogło wylądować na naszej twarzy, by było bezpieczne i bogate w odpowiednie składniki. Ciekawostką jest to, że słowiki japońskie, z których wytwarza się maseczki, nie żyją w specjalnych hodowlach, jak początkowo myślałam, ale są to wolno żyjące ptaki, które występują na konkretnym obszarze (ten rodzaj słowika nie migruje), gdzie karmione są organiczną karmą wystawianą specjalnie w miejscu ich bytowania. Po 15 do 20 minut karmienia można zebrać od 10 do 25 kilogramów odchodów. Taki rodzaj pozyskiwania słowiczej kupy gwarantuje najwyższą jakość produktu, a my mamy pewność, że jest to kupa od szczęśliwego słowika 😀 .

Odchody są zbierane 3 razy dziennie, oczyszczane w specjalnych wirówkach i przy pomocy odwróconej osmozy, która pozbawia guano bakterii i niestrawionych resztek pokarmu. Następnie jest suszone i sterylizowane przy wykorzystaniu promieniowania UVC przez około 2 tygodnie. Po tym czasie jest mielone na proszek. Z tak przerobionej… kupy robi się maseczki o działaniu łagodzącym, rozświetlającym, oczyszczającym. Powstaje z niej też specjalne mydło. W dawnych czasach suszono słowicze odchody naturalnie na słońcu i mielono ręcznie, lecz współcześnie odstąpiono od tej metody ze względu na możliwość zakażenia surowca poprzez bytowanie na nim np. much, które jak wiadomo lubią odchody.

Co zawiera i jak działa słowicze guano?

Kupa słowika bogata jest w enzymy takie jak: lipaza odpowiedzialna za rozpuszczenie złogów tłuszczowych w porach skóry (zaskórników), proteaza o działaniu wybielającym, wyrównuje kolor skóry. Maseczka bogata jest również w mocznik, który jest tzw. humektantem – składnikiem odpowiedzialny za prawidłowe nawilżenie skóry, ma również właściwości przeciwbakteryjne i delikatnie złuszczające. Znajdziemy tu również Guaninę, związek należący do grupy puryn, tworzących kwasy nukleinowe.

Oczywiście żeby mieć zdanie na temat maseczki i jej działania przetestowałam na sobie ten cud natury. Maseczka ma postać proszku o biało-beżowym kolorze, praktycznie bezzapachowa. Gdybym nie wiedziała, że to słowicze guano pomyślałabym, że jest to jakaś odmiana naturalnej glinki.

Skóra po pierwszym zabiegu jest wyraźnie wygładzona i miękka w dotyku, a co najważniejsze widocznie rozjaśniona.  W trakcie działania maseczki, odczuwalne było delikatne napięcie skóry. Niektórzy mogą czuć delikatne mrowienie. Maseczka przeznaczona jest do każdego typu cery, świetnie sprawdza się przy przebarwieniach, skórze palacza, z problemem trądziku młodzieńczego, jak również u osób dorosłych (przy trądziku wyraźnie odczuwa się pieczenie spowodowane obecnością aktywnych enzymów).

Może być stosowana punktowo na zmiany zapalne, będzie wtedy działać leczniczo. Zalecane stosowanie maseczki to, co 7-10 dni w serii 6 – 10 zabiegów. Jeśli będziesz chciała zachwycać nieskazitelną, jasną cerą ta maseczka jest godna polecenia.

Już 26.04.2018r. będę na Babskim czwartku w Starej Pradze!

Przygotuję dla Was kilka maseczek!

Zapisujcie się prędko 😀

TU ZAPISY

 

 

O Autorze

Kobieta kochająca życie, naturę i ludzi. Ciągle poszukująca, zwłaszcza tego, co jeszcze można wyciągnąć z kuchennej szafki i położyć na twarz w celu upiększenia. Promotorka zdrowia. Twórczyni warsztatów „Uroda z kuchennej szafki – wykorzystanie naturalnych składników w pielęgnacji skóry” oraz „Piękna mama, zdrowe dziecko – czyli jak skutecznie i bezpiecznie upiększać się w ciąży”. Jest również autorką poradnika o tym samym tytule.

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany