Warszawa,17.10.2016 r

Droga Redakcjo!

Mam 47 lat. Jestem mamą dorosłych dzieci, kobietą z wieloma sukcesami zawodowymi i z wieloma rozczarowaniami ze strony mężczyzn. Jakoś tak smutno mi się zrobiło, kiedy przysiadłam do pisania tego listu do Was. Nie wiem, czy ucieszyło mnie, że poruszyłyście temat tak zwanego „złego dotyku”, a mimo wszystko piszę. Może nie ma się co dziwić, że to raczej nie radość, bo z czego tu się cieszyć.

Od kiedy pamiętam, zawsze bałam się nadużycia seksualnego ze strony mężczyzn, chłopaków. Z resztą jakoś tak miałam w swoim życiu, że seksualność była tematem owianym z obrzydzeniem, nieprzyzwoitością, wstrętem. Niby nikt tego nie mówił w mojej rodzinie wprost, a ja jednak tak jakoś to czułam. Może przez to bardzo długo byłam jakby oddzielona od swojej seksualności? Sama nie wiem. Nie akceptowałam siebie, gdzieś miałam przeświadczenie, że przyjemność seksualna jest tylko przynależna mężczyznom, że kobiety nie czerpią z niej przyjemności, no chyba, że takie nieprzyzwoite, dziwki, zdziry. Takie, które się nie szanują. Przyjemność czerpią te, które na dupę łapią facetów, a te nie mogą być wartościowe. Nie mają nic innego do zaproponowania mężczyźnie więc dają dupy. Kobieta, wartościowa, godna szacunku, dupy nie daje. Kurcze, wiem ,że to brzmi wulgarnie, ale takie zdania przychodzą mi do głowy, jako te, które zapisano mi na moim twardym dysku.

I nie wiem, kto je zapisał. I nie wiem, dlaczego tak. Chyba matka i ojciec po trochu. Ona tak mówiła o kobietach, on tak je traktował. Zarówno słownictwo matki jak i ojca na temat seksualności były wulgarne i oceniające. Krzywda. Krzywda została mi wyrządzona, choć zapewne zupełnie nieświadomie. A może to ja jestem tak wrażliwa i delikatna? A ja dopiero niedawno doświadczyłam, że seksualność może być piękna. Może być wyrazem miłości, bliskości i zaufania. I łzy cisną mi się do oczu, kiedy o tym piszę, bo doznałam tego dość późno i na krótko. Na domiar wszystkiego, doświadczyłam tego z mężczyzną, z którym wylądowałam w łóżku pierwszej nocy, kiedy go poznałam i wcale nie myślę o sobie, jak o dziwce nie wartej szacunku. Nasza znajomość trwała półtora roku. Została przerwana u szczytu zakochania, bliskości i czułości. Smutno mi. Ale tak się stało.

I w tym wszystkim jakiś paradoks. Kiedy obłapiali mnie faceci, szczególnie znajomi, nie umiałam się przed tym bronić. Wstydziłam się zwrócić uwagę instruktorowi jazdy samochodem, kiedy kładł rękę na moim kolanie, bo był znajomym mojego dziadka. Nie wiedziałam, co ze sobą zrobić, kiedy obejmował moją talię wójt gminy, w której pracowałam. Udawałam, że nic nie zauważam, kiedy kolega mego męża kładł mi dłoń na pośladku w trakcie tańca. I chciałam, by mój mąż był rycerzem, który mnie obroni. A on… Kiedy mu o tym powiedziałam, śmiał się. A ja wstydziłam się zwrócić uwagę, powiedzieć, że mi to nie pasuje.

A może to wzięło swój początek od pewnego zdarzenia, kiedy dorastałam. Byłam u ojca. Rodzice rozwiedli się, kiedy miałam niewiele ponad rok. Ojciec założył drugą rodzinę, a ja chodziłam ich odwiedzać. Pewnego razu ojciec złapał mnie za pierś i skomentował, że „rosną mi cycki”. To było okropne.

A może to wzięło swój początek, kiedy jako mała, kilkuletnia dziewczynka przebudziłam się w nocy i zobaczyłam moją mamę w sytuacji intymnej z mężczyzną. Pamiętam, że widziałam mamę w halce, całowała się z mężczyzną. Nic więcej chyba nie widziałam, ale czułam jakąś dziwną, napiętą seksualną energię. I zamknęłam oczy.

Nie wiem sama…

Chyba tylko tyle na teraz, bo pisząc do Was, poczułam, że otworzyłam jakiś wielki worek, a może Puszkę Pandory, do przeglądania której na razie nie mam więcej siły.

Mimo wszystko wysyłam Wam ten list. Może jeszcze napiszę. Ciekawe, co napiszą inne dziewczyny? Na pewno poczytam.

Dziękuję mimo to. Anna


Drogie Czytelniczki!

Swoje listy tak jak Anna kierujcie na nasz adres mailowy: redakcja@tebaby.pl 

Podzielcie się z Nami swoimi historiami.

4 komentarze

  1. MałaMi

    Mam podobną sytuację za sobą. Kiedyś, jak jeszcze byłam nastolatką znajomy ojca (będący zresztą pod wpływem alkoholu co go zupełnie nie usprawiedliwia) położył mi rękę na kolanie i przesuwał do góry. Pamiętam, że po tej sytuacji godzinę stałam pod prysznicem… I jak źle się czułam…

    Odpowiedz

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany