Droga Redakcjo!

Ja też postanowiłam napisać i mam nadzieję, że mój list także zostanie wybrany, mimo iż nie jest to klasyczna wpadka, a raczej błąd życiowy… Chciałabym jednak by inne kobiety usłyszały moją historię.

Zastanawiam się czy to plaga „naszego wieku”, czy znak czasu, ale chyba większość z nas szuka miłości w przestrzeni internetowej. Ja także. I wierzę, że to możliwe, bo znam osobiście wiele par, które połączyły się najpierw w sieci, a potem w realu.

Dlaczego ja siedziałam na portalach? Z wielu przyczyn. Chociażby dlatego, że mężczyźni prawili mi komplementy. To było miłe, brakowało mi tego. Raczej nie często usłyszę w „normalnym” życiu jakiś komplement, mimo iż pewnie podobam się mężczyznom, po prostu może im niezręcznie podejść… A w Internecie wszystko jest jakby na miejscu i wypada. A kobiecie potrzeba tych czułych słówek.

I przez takie „czułe słówka”, poznałam faceta, z którym byłam ponad rok. Ideał. Mama i tata byli w nim zakochani. Wciąż o mnie zabiegał. Po pół roku rozmawialiśmy już o dzieciach i ślubie, a ja myślałam: „Nareszcie! Mężczyzna, który pragnie tego, co ja!”. Tata uważał go za swojego zięcia i gdy się finalnie rozstaliśmy przeżywał to chyba bardziej niż ja…

A jak do tego rozstania doszło…

Po tym magicznym pół roku, w naszym związku coś zaczęło się psuć. Może dlatego, że dostałam nową pracę, więc i nowych znajomych… Brak zaufania z jego strony się pogłębiał… Ciągłe „szpiegostwo”. Telefony, pretensje, przeglądanie moich smsów, wypytywanie znajomych by potwierdzili moją wersję! Chciał kontrolować każdą minutę mojego życia. Początkowo odbierałam to, jako pozytywną zazdrość, ale potem zaczęłam się go bać. Miał chyba paranoje na moim punkcie!

Po kolejnej awanturze, zrozumiałam, że to koniec, że nie chce być z takim człowiekiem. Zwątpiłam nawet w to, czy kiedykolwiek go kochałam… Może po prostu nie chciałam być sama.

Po naszym rozstaniu nie przestał mnie nękać. Wypisywał do mnie i zapychał mi skrzynkę. Próbował wymóc na mnie powrót. Pisał, ze mnie kocha i przeprasza. Gdy to nie zadziałało, groził, że będę żałować tego zerwania i błagać go o powrót… Po jakimś czasie dowiedziałam się, że wtedy, gdy pisał do mnie, już miał nową dziewczynę… Biedaczka.

Po ok. 8 miesiącach przestał do mnie pisać. Zamknęłam ten rozdział. Koniec. Tak myślałam…

Minęły dwa lata… Nie mieliśmy ze sobą kontaktu. Pewnego dnia przeglądałam fejsa, jak zawsze w pracy gdy mi się nudzi… Mignęła mi jego twarz. Wróciłam. To był artykuł gazety internetowej, o … siatce pedofili! Zmroziło mnie. Nie dopuszczałam do siebie tej myśli! „To musi być ktoś podobny!” mówiłam sobie w duchu. Szok, niedowierzanie. Przeszukałam całą sieć, by znaleźć odpowiedź. A przed oczami wciąż miałam napis: „podejrzani o rozpowszechnianie pornografii dziecięcej…”. To mnie załamało, bo jeśli to prawda to… z kim ja byłam?! Jak mogłam nic nie zauważyć? Mimo, że minęły dwa lata, a ja prawie o nim zapomniałam, to czułam się okropnie! Płakałam i nie mogłam się uspokoić. Jak mogłam z nim być…dzielić z nim życie i plany na przyszłość!

W głowie wciąż analizowałam wszystkie sytuacje. Wyobraźnia podsuwała mi straszne obrazy jego z dziećmi…

O wszystkim powiedziałam mamie. Pomogła mi. Tacie nic nie mówiłam, to by źle na niego wpłynęło.

Zastanawiam się, czy mogłam wcześniej coś zauważyć, czy były jakieś sygnały… Nie wiem. Jedna mądrość z tego płynie, żeby nie wchodzić za szybko w małżeństwo. Po pół roku byłam gotowa ślubować mu miłość przed ołtarzem, tak mało o nim wiedząc… Nic nie wiedząc…

Kasia


Swoje wpadki randkowe i inne historie przesyłajcie na redakcja@tebaby.pl

3 komentarze

  1. Nela

    Bardzo poruszajaca historia a taka prawdziwa ….widac wiele dziewczyna przeszla oby w koncu znalazla swoja dtuga polowke

    Odpowiedz
  2. Melka

    Historia która myślimy ze może być w filmie lub książce a jednak zdarza się nam niestety …. uważajmy na tych z którymi nawiązujemy nowe znajomości przyjaźnie bo nigdy nie wiadomo kto to jest …. Taa historia jest przestroga dla innych by oszczedzic sobie i innym rozczarowania bólu

    Odpowiedz

Zostaw odpowiedź do Nela Anuluj Odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany