Olga Kuczyńska pracuje jako stewardessa dla jednej z arabskich linii lotniczych. Na Facebooku możecie znaleźć jej bloga: „Życie Stewardessy” https://www.facebook.com/zyciestewardessy/ dzięki któremu, Olga stała się najpopularniejszą stewardessą w Polsce.

fot. źródło: https://www.facebook.com/zyciestewardessy 

Olga, pamiętasz swoją pierwszą podróż samolotem?

Pamiętam doskonale. Miałam 13 lat, kiedy pierwszy raz odbyłam swój lot jako pasażer. Gdy wzbijałam się w powietrze, podziwiałam widoki za oknem i patrzyłam, jak ląd stawał się coraz mniejszy i mniejszy… a kiedy byłam już wysoko w chmurach, zza tej szarości zaczęło świecić słońce.

To piękne wspomnienie. Dokąd odbyłaś swój pierwszy lot już jako stewardessa? Jakie emocje Ci towarzyszyły?

Pamiętam, że było dużo stresu i ekscytacji w jednym, i był to lot do Holandii. Nie zabrakło też żartów, czyli tak zwanego kocenia pokładowego świeżaka. Przywiązano mi pasek od kamizelki do siedzenia, gdy robiłam pokaz bezpieczeństwa.

Czy takie „kocenie” zawsze ma miejsce na pokładzie samolotu?

Nie, to zależy od linii lotniczych.

Czy kiedykolwiek przytrafiła Ci się na pokładzie jakaś wpadka?

A bywało. Szłam kiedyś ze śmietnikiem i z przyzwyczajenia oferowałam ludziom jedzenie, to znaczy pytałam czy coś dla pana albo dla pani. Po prostu mi się zapomniało. Zdarzyło mi się też pomylić pasażera z pasażerką, bo ubiór i styl wskazywały na inną płeć. A najlepsza sytuacja miała miejsce wtedy, gdy przyszło mi obsługiwać Polaków i jeden z nich poprosił o kawę. Stałam z wózkiem i czekałam na szefową, a czajnik był w przedniej części samolotu. Powiedziałam więc, że za momencik podam kawę, jak szefowa obsłuży pilotów. Skojarzenia i miny pasażerów bezcenne…

Miewasz dużo kłopotów z pasażerami?

Zdarzają się, ale to jak wszędzie przy pracy z klientem.

Jakiego rodzaju problemy najczęściej sprawiają?

Przeważnie są to problemy typu: chcę siedzieć przy oknie, chcę miejsce obok kolegi, czemu nie ma kurczaka, a jest wołowina, a dlaczego mam zapiąć dziecko, przecież śpi…

Czy kiedykolwiek zdarzyło się, że samolot, którym leciałaś, uległ jakiejś awarii?

Na 4 lata latania, wykonując te kilka tysięcy lotów, nic mi się nigdy nie przytrafiło, co jest po prostu świadectwem tego, że latanie jest bezpieczne.

fot.źródło: https://www.facebook.com/zyciestewardessy 

Opowiesz nam o jakichś zabawnych lub wzruszających momentach, które miały miejsce na pokładzie?

Miałam ich wiele. Urodziny członków załogi lub pasażerów na pokładzie. Święta, kiedy załoga była rodziną. To wydarzenia bardziej wzruszające i pełne refleksji, a jeśli chodzi o zabawne, te też się zdarzają, np. wtedy gdy pasażer myli drzwi samolotu z drzwiami od toalety i nieważne, że za oknem widać chmury…

A poza samolotem… Jakiej narodowości jest Twoja współlokatorka?

Jest Tajką.

Czy trudno było Wam pogodzić życie pod jednym dachem?

Akurat w naszym przypadku nie było żadnego problemu. Co prawda różnimy się kulturowo, jednak przypadłyśmy sobie do gustu i mamy wiele wspólnych cech. Obydwie zwariowane, trochę wspólnie bałaganimy. Ogółem Kulthida to wspaniała dziewczyna i nie zamieniłabym jej na żadną inną. Mieszka nam się wspólnie bardzo dobrze, traktuję ją jak siostrę.

Jak spędzasz czas wolny od pracy?

Czas wolny od pracy… to przeważnie blog, vlog i podróże, ale obecnie dużą jego część poświęcam na naukę, ponieważ robię licencję na pilota turystycznego.

Skąd wziął się u Ciebie pomysł na prowadzenie bloga?

Pamiętam, że miałam wtedy 3 dni wolnego i nie miałam za dużo do roboty w tamtym czasie. To były moje początki w lotnictwie, może 2 tydzień latania. Postanowiłam, że utworzę sobie stronę, na której będę rejestrować swoje wspomnienia z pracy i z życia codziennego.

fot. źródło: https://www.facebook.com/zyciestewardessy – Olga Kuczyńska

Przyznam, że zrobiłam to spontanicznie, bo jakoś nigdy nie miałam pociągu do pisania, i zaczynając przygodę z blogiem, nie miałam pomysłu na jego prowadzenie, nie do końca wiedziałam, jak się odnieść do tych zapisków. W ogóle nie przypuszczałam, że ktoś będzie to czytać, ponieważ moją pierwszą linią był przewoźnik typu „low cost”, więc nie spodziewałam się fajerwerków, i pisałam sobie raz na tydzień.

Z biegiem czasu ludzi zaczęło przybywać i przybywać, a moje życie, praca, kulisy bycia stewardessą zaczęły cieszyć się większym zainteresowaniem. Pisało do mnie dużo osób z wieloma podziękowaniami za motywację. Po jakimś czasie zaczęłam dostrzegać, że nie robię tego tylko dla siebie, ale też dla kogoś…

1 2

O Autorze

HISTORIA

Studiuje filologię polską na Uniwersytecie Warszawskim, choć z ochotą podjęłaby też studia na kierunkach takich, jak historia czy historia sztuki. Wielbicielka prozy psychologicznej, obyczajowej i historycznej. Amatorka muzyki - tej, która potrafi wzruszyć do łez i pobudzić wyobraźnię. Fanka filmów z udziałem Kate Winslet, Cate Blanchett i Geoffreya Rusha. Ciągle dokądś goni i wiecznie brakuje jej czasu, ale kiedy uda jej się zatrzymać, choć na chwilę, wtedy czyta, pisze lub pije herbatę w towarzystwie babci.

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany