Moja 80-letnia ciocia powiedziała mi kiedyś: „Każda kobieta marzy o czymś, o księciu z bajki. Ale tych „księciów” jest malutko. I życie bierze się, jakim jest”.

Czy nie jest tak? Czy każda z nas nie marzy skrycie o księciu, o tym, by pewnego dnia odnalazł nas ten idealny mężczyzna – wysoki, postawny, przystojny, z błyskiem w oku, bogaty, szlachetny, spełniający nasze marzenia? A potem mijają lata, księcia nie ma i bierzemy to życie, jakim jest, tworząc związek z kimś, kto nawet koło naszego mężczyzny marzeń nie mógłby stanąć. Zamiast księcia – Janusz. Zamiast pałacu – kredyt na 20 lat.

Ja osobiście marzyłam o księciu, odkąd skończyłam 6 lat. Uparcie wierzyłam, że każdy kolejny dzień jest nadzieją na miłość mego życia. Cóż mam Wam, Kochane, powiedzieć? Tym mnie karmili. Odkąd tylko potrafiłam coś pojąć, a nawet już wcześniej… książki, telewizja, radio, opowieści na dobranoc. Założę się, że większość z Was też tego doświadczyła. Czy można tego uniknąć? Raczej nie. Dla przykładu – „Kopciuszka” znają dzieci na wszystkich kontynentach! Zapewne nas wszystkie karmią od wczesnych lat dzieciństwa ideałem mężczyzny, którego zdobyć można za pomocą wróżki (matki chrzestnej). Gdy zdobędziemy tego księcia, zdobędziemy tym samym szczęście. Bzdury! Ale jeśli to możliwe? Jeśli rzeczywiście okazałoby się, że istnieje sposób na spełnienie tych marzeń?

Ile byście za to dały? Byłybyście gotowe na poświęcenia? Na wyrzeczenia? Jeśli jesteście pewne, że potraficie wyjść ze strefy komfortu i sięgnąć po marzenia, to zapraszam Was, kochane Baby, do czytania moich felietonów.

Dołującym, a wręcz destrukcyjnym momentem jest chwila, gdy orientujemy się, że bajkowe historie nie dzieją się w prawdziwym życiu. Ale może to My jesteśmy przyczyną naszych niepowodzeń? Chcę przeanalizować bajki, którymi jako dziewczynki byłyśmy karmione. Zacznę od bajek starszych, by skończyć na tych tworzonych dzisiaj. Przeanalizuję ich wpływ na „nasze córki”.

Już za tydzień rozbierzemy na części pierwsze naiwnego Kopciuszka i postaramy się zrozumieć, co właściwie się dzieje się w życiu tej dziewczyny. Zapraszam!

Fotografia: Karolina Kowalik

O Autorze

Piszę. Piszę, gdy siedzę sama w domu. Piszę, gdy mi się nudzi i wtedy, gdy nie. Piszę, gdy czekam na tramwaj i gdy uda mi się w nim usiąść. Panna, bezdzietna. Zainteresowania: podróże, których nie odbyłam z braku odwagi; sztuka, której coraz mniej; fałszywe antyki na Kole.

2 komentarze

  1. doris

    tylko wszystkie bajki kończą się „i żyli długo i szczęśliwie” czyli jak? nikt nie odważył się dopisać dalszego ciągu

    Odpowiedz

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany