Generalnie sex-shop jest dobrym miejscem, by wybrać się solo lub w parze i zobaczyć, co nas kręci, czego byśmy chcieli spróbować, a czego nie. Można znaleźć gadżet, który pozwoli nam lepiej poznać swoje ciało i jego możliwości. Dla par takie zakupy mogą być punktem wyjścia do rozmowy o potrzebach i fantazjach. Dobrze jest wybrać się do sklepu, w którym zabawki są bezpieczne. I może niekoniecznie muszą być to pejcze, które najwyżej nam się rozpadną. Weźmy pod uwagę wibrator – to ważne żeby był zrobiony z bezpiecznych dla naszego organizmu materiałów, żeby dał się łatwo utrzymać w czystości.
Książka i film miały również wpływ na to, by ludzie zaczęli korzystać z różnych zabawek erotycznych. Sporo osób dowiedziało się o istnieniu np. kulek gejszy. Widząc pokój zabaw, zdali sobie sprawę z ogromu gadżetów jakie są dostępne na seks-rynku. Najważniejsze jest to, że zaczęto myśleć o takich urozmaiceniach jak o normalnych. Chociaż wciąż spotyka się pogląd, że to dewiacje.
W niektórych gabinetach ten rodzaj preferencji nadal się leczy. Ja uważam, że zależy o jakim stopniu nasilenia agresji w tych preferencjach mówimy. Jeżeli nie robimy komuś krzywdy i obydwoje partnerzy są zadowoleni, to co w tym złego? Trudno jednak powiedzieć gdzie jest ta granica… Myślę, że warto zastanowić się wtedy, gdy nic innego nie sprawia nam satysfakcji lub jakiś fetysz staje się ważniejszy od partnera.
Trzeba też jasno powiedzieć, że kiedy jedna osoba nie chce, a druga robi to na siłę, to wówczas jest to przemoc, a nie zabawa. Zabawa kończy się wtedy, gdy jedna ze stron mówi STOP. I może to technicznie zabrzmi, ale ustala się też kontrakt. Na przykład: zgadzam się byś związał mi ręce liną, ale nie zakładał kajdanek. Zgadzam się, żebyś uderzyła mnie batem, ale tylko po udach…..
Jak tak pomyśleć to ustalanie zasad również może być częścią zabawy…
Może być do pewnego stopnia. Warto, żeby podejść do tego poważnie. Jeśli ktoś czegoś nie chce, to oczekuje, że druga strona na pewno tego nie zrobi. W przeciwnym razie jest to po prostu nadużycie. Trzeba dokładnie wszystko omówić.
Kiedy akcja się dzieje, podniecenie wzrasta na tyle, że możemy nie zauważać kiedy granice zostaną przekroczone. Może zdarzyć się też tak, że podnieciłam się tak bardzo, że chcę zrobić coś na co wcześniej nie wyrażałam zgody. Ja wychodzę z założenia, że skoro wcześniej ustaliliśmy, że nie będziemy czegoś robić, to tego nie róbmy. Będąc w ekstazie podniecenia nie myślimy racjonalnie. Po wszystkim można poczuć się wykorzystanym. Dobrze jest wtedy wrócić po całej zabawie do rozmowy: Mówiłaś, żeby Ci to zrobić czy Ty na pewno chcesz tego następnym razem?.
Jest jakiś przypadek klientki, który Ci zapadł w pamięci?
Dużo rzeczy zapada mi w pamięci z różnych powodów. Wzruszają mnie kobiety, które w późnym wieku szukają swojej seksualności. Kobiety, które bardzo pragną zmienić ciało, bo uważają że wtedy będą szczęśliwe, a mijają kolejne miesiące pracy ze mną i zaczynają lubić siebie. Największą satysfakcję dają mi te szczęśliwe twarze, które osiągnęły swój cel i ten moment pamiętam zwykle najlepiej. Oczywiście te mniej standardowe upodobania zapadają najbardziej w pamięć.
Możesz podać jakieś przykłady nietypowych upodobań?
Podduszanie, deptanie, zabawa z igłami…
Co z tymi igłami miałoby się dziać?!
Robienie sobie wzorków na skórze, samo wbijanie igły czy pojawienie się krwi może być fetyszem. Często przychodzą dziewczyny z niecodziennym upodobaniami i pytają: Słuchaj bo mnie kręci „to i to”. Czy ja jestem normalna? I następuje chwila ciszy, a ja mam odpowiedzieć. A moim zdaniem wszystko zależy od tego jak się z tym czujemy i czy jesteśmy w zgodzie ze sobą i w szacunku dla granic naszych partnerów.
fot. Anna Matuszczak
Podsumujmy. Ludzie są naprawdę dziwni.
Na pewno różnorodni.
To jest kwestia tego, że o tym się nie mówi. W mediach słyszy się o tym pobieżnie. Podkreśla się raczej seks heteroseksualny. Jeśli gadżety, to przede wszystkim wibratory, ale o straponach już niewielu słyszało. Jakby inne gadżety były bardziej w dyskursie. Więc dobrze, że „Grey” wyciągnął BDSM na światło dzienne. Istnieje też potrzeba ujawnienia wielu innych rzeczy związanych z erotyką i seksem.
No właśnie. A pierwszy krok?
Partnerzy często nie mówią o swoich potrzebach. Przykład jednej pary. Znali się 20 lat. Nagle okazuje się, że facet lubi się przebierać w damskie ciuszki. Nigdy nie powiedział o tym swojej żonie. Nagle po tylu latach ona znajduje biustonosz u niego i się wścieka. Tym bardziej, że nie był to biustonosz kochanki, tylko jego! (bo kochanka byłaby bardziej normalna w jej rozumieniu.) Ale on jej nigdy o tym nie powiedział. Może jakby powiedział 20 lat temu to, by się tak nie zdziwiła? Dobrze jest o tym mówić nawet jeśli partner nie ma na to ochoty. Dobrze, żeby wiedział. Inaczej w obojgu narasta latami frustracja z nieudanego seksu.
A sfrustrowanie wynika z braku rozmowy…
Skąd on ma wiedzieć, że ja na przykład lubię deptanie, jak przez 30 lat mu tego nie powiem? No to on się nie domyśli. To tak samo jak z każdą inną rzeczą.
Nie robię mu kotleta mielonego jeśli wiem, że on go nie znosi. 😀 Gdybym nie wiedziała, to 40 lat smażę mu te kotlety, aż pewnego dnia on mówi: Robisz te kotlety, a ja ich nie cierpię. Trzeba było powiedzieć wcześniej! Takie „pierdoły”, których nie powiemy wychodzą właśnie po latach. Komunikacja w związku jest najważniejszą rzeczą. To jest jedna z umiejętności, nad którą też pracuję z dziewczynami. Jak mówić o tym, że chce czegoś nietypowego lub czegoś nie chce. I jak to nazwać.
[button color=”blue” size=”normal” alignment=”none” rel=”follow” openin=”samewindow” url=”http://tebaby.pl/mialam-rowniez-klientke-60-tce-przyszla-szukac-swojej-przyjemnosci-rozmowa-monika-kowalczyk-pania-przyjemnosci/”]CZYTAJ – KLIENTKA PO 60-TCE! – SEKS SENIORÓW OKIEM SEXCOACHA. [/button]
[button color=”red” size=”normal” alignment=”none” rel=”follow” openin=”samewindow” url=”http://tebaby.pl/monika-kowalczyk-niesmialej-dziewczyny-sex-coacha/”]CZYTAJ – OD NIEŚMIAŁEJ DZIEWCZYNKI DO SEX COACHA – HISTORIA MONIKI. [/button]
Zostaw odpowiedź