Przypomnij mi jakiś dobry dzień…

Na przykład, gdy byliśmy nad morzem.

Chcę czuć sól na ustach, piasek w zagięciu kolan.

Opowiedz mi o długich wieczorach, ciepłych dłoniach, oddechu na szyi.

Przypomnij mi warszawskie zoo, październikowe południe.

Opowiedz mi ze szczegółami: drewniana ławka, gorąca kawa i plany miłości. Ja w szarym swetrze, Ty koszula w kratę.

Chcę być schowana w sile Twoich ramion, uspokojona równym biciem serca, chcę słuchać deklaracji spełnionych.

Przypomnij mi, bo dziś już nic nie pamiętam.

Nic dobrego.

Dziś pamiętam lęk, który odbiera władzę ciału.

Smolisty żal, który zalepia mi serce….

Zapomniałam o Tobie, o sobie, o nas.

Zapomniałam, że chcę być szczęśliwa, że być może jestem.

Strachem nas straciłam.

A to straty zawsze bałam się najbardziej.

 

Przypomnij mi, że jesteś.

O Autorze

Piszę. Piszę, gdy siedzę sama w domu. Piszę, gdy mi się nudzi i wtedy, gdy nie. Piszę, gdy czekam na tramwaj i gdy uda mi się w nim usiąść. Panna, bezdzietna. Zainteresowania: podróże, których nie odbyłam z braku odwagi; sztuka, której coraz mniej; fałszywe antyki na Kole.

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany