Jakaś nierealność wielka wkradła się w nasze serca i ciała.
Jakaś niezaspokojona potrzeba. Jakiś kult piękna wielki, piękna wymyślonego, nie naszego.
Kult, który przyciąga rzesze, składa w ofierze Nas – kobiety niekształtne.
Bezkształtnie ubrana i umalowana.
Siedzę i patrzę na Was… kształtne kobiety z kształtnymi brwiami, ustami, pośladkami.
Krzywa kostka w prawej nodze, paznokcie z niewyciętymi skórkami, szorstkie pięty, zbyt okrągły brzuch, zbyt płaski tyłek. Za mały biust.
Czy kogoś pociągają jeszcze takie kobiety?
Bezkształtny mężczyzno, przyjdź, znajdź mnie, pokochaj.
Daj pokochać siebie.
Zaakceptuję nikły biceps i siwiejącą skroń.
Możesz nie pachnieć Lakostą. Nawet lepiej.
Możesz nie mieć szerokich ramion. To też mi pasuje.
Bezkształtna kobieta poszukuje bezkształtnego mężczyzny.
Niestety tak to właśnie jest, żądzą nami sztuczne wzorce z wyretuszowanych zdjęć, celebryci z TV po operacjach plastycznych. Już nawet dzieci opanowało to cholerstwo, a każdy kto się wyłamuje staje na marginesie społeczeństwa. Co zatem z tymi, którym nie przeszkadza rozmiar XL, zmarszczki i siwe włosy? Szczęście mają ci co są w stałym związku, bo singli czeka samotność, kompromis lub dieta 🙁