Anna Boleyn stała się jedną z bezpośrednich przyczyn, dla których Henryk VIII uwolnił swój kraj spod wpływów Rzymu, a swoją pierwszą żonę, Katarzynę Aragońską wygnał na drugi koniec wysp brytyjskich, aby tam, w samotności i ubóstwie, dokonała swego żywota.
Henryk nie wykazywał żadnego zainteresowania losami swojej byłej żony, nie tylko dlatego, że był skrajnym egoistą, ale również z powodu licznych reform, które musiał przeprowadzić w swoim królestwie po tym, jak ustanowił swoją skromną osobę głową Kościoła w Anglii.
Początek terroru
Papież nie pozostał obojętny na tak dalece posunięte nieposłuszeństwo ze strony jednej ze swoich owieczek i ekskomunikował Henryka w 1533 roku. Tudor jednak nie przejął się tym faktem zbyt mocno, ponieważ już 1534 roku polecił parlamentowi sporządzenie kilku ustaw, które były ostatecznym dowodem na to, że Henryk nie zamierza powrócić na łono Kościoła katolickiego. Najważniejszy z ustanowionych aktów – tzw. Akt supremacji głosił, że król jest ,,jedyną, najwyższą głową Kościoła anglikańskiego”. Ci, którzy ośmielili się zakwestionować jego treść, dopuszczali się zdrady i byli karani śmiercią. Kaci nie mogli narzekać na brak zajęcia, ponieważ znaleźli się tacy (np. Thomas Moore czy John Fisher), którzy pozostali wierni staremu porządkowi i nie popierali polityki Henryka.
Triumf Anny Boleyn
Henryk i Anna pobrali się w tajemnicy w 1533 roku, kiedy Anna była już przy nadziei. Zaraz po ich ślubie parlament ustanowił Akt sukcesji, który legalizował związek króla z Anną, a także czynił ich przyszłe potomstwo jedynymi prawowitymi następcami tronu. Obchody koronacyjne Anny zostały urządzone z przepychem godnym królowej i trwały aż cztery dni. Henryk pragnął, aby angielskie społeczeństwo pokochało jego nową małżonkę tak samo, jak kochał on ją sam. Anna, w otoczeniu pięćdziesięciu wspaniale ozdobionych barek, została zgodnie z tradycją odeskortowana do Tower of London, gdzie wspólnie z Henrykiem spędziła dwa dni w specjalnie dla nich przygotowanych na tę okazję komnatach. Po upływie tego czasu opuściła londyńską Tower w lektyce, która zabrała ją do Pałacu Westminster, a następnie do Opactwa Westminsterskiego. Uroczysty pochód Anny zgromadził na ulicach wielu gapiów, ale widok nowej monarchini nie wprawił ich w radosną euforię. Poddani wciąż pamiętali o Katarzynie, która w ich oczach nadal była jedyną królową Anglii. W Opactwie Anna została namaszczona świętymi olejami i koronowana koroną świętego Edwarda zastrzeżoną dla monarchów. Po nabożeństwie przyszedł czas na wystawny bankiet w Westminster Hall, w ramach którego odbywały się liczne bale, przedstawienia oraz potyczki.
Narodziny Elżbiety
Kiedy uroczystości koronacyjne dobiegły końca, Anna wycofała się z dworskiego życia, aby przygotować się do porodu. Wszyscy astrolodzy i medycy w królestwie byli święcie przekonani, że dziecko, którego przyjścia na świat oczekiwano z tak palącą niecierpliwością, będzie płci męskiej. Anna, która przed ślubem podsycała pragnienia Henryka perspektywą dania mu syna, nawet sobie nie wyobrażała, by mogła urodzić córkę. Wiedziała, że jeśli tak się stanie, król będzie bardzo zawiedziony. Sam Henryk był tak pewien nardzin syna, że zaplanował na ten dzień szereg uroczystości, m.in. turnieje rycerskie i pokaz sztucznych ogni. Niestety, zamiary Henryka wzięły w łeb, ponieważ, ku ogromnemu zaskoczeniu Anny i wbrew wszelkim przewidywaniom medyków oraz astrologów, królowa powiła dziewczynkę, Elżbietę. Kiedy obwieszczono tę nowinę Henrykowi, ten wszedł do komnaty Anny, ledwie zerknął na spoczywające w jej ramionach niemowlę i nie kryjąc rozczarowania zdołał powiedzieć tylko: ,,Jesteśmy młodzi. Jeszcze możesz dać mi syna”, po czym obrócił się na pięcie i wyszedł.
Autor: Dmitry Yakhovsky – Art
Anna popada w niełaskę
Narodziny kolejnej córki sprawiły, że temperatura w związku Anny i Henryka nieco opadła. Henryk niby zapewniał żonę o swojej miłości i oddaniu, ale nie powstrzymywało go to przed skokami w bok. W przeciwieństwie do Katarzyny, która z pokorą znosiła zdrady męża, Anna nie potrafiła powstrzymać języka za zębami i bardzo często urządzała mu z tego powodu awantury. Nie umiała ukryć bólu i wściekłości, wiedząc, że mąż nie dotrzymuje jej wierności. Szalała z zazdrości, podczas gdy on poświęcał jej coraz mniej czasu i zainteresowania. Jej druga ciąża skończyła się poronieniem, co stało się przyczyną tego, że zaczął ich dzielić jeszcze większy dystans. Henryk, coraz bardziej poirytowany brakiem męskiego następcy tronu, zaczął rozmyślać nad rozwodem. Rozmyślania te wstrzymała na chwilę trzecia ciąża Anny. Królowa odetchnęła z ulgą, ponieważ doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że Henryk chce się jej pozbyć. Zapobiec temu mogły jedynie narodziny syna. Niestety, w tym czasie król naostrzył pazury na jedną z dam dworu Anny – Jane Seymour, która, podobnie jak kiedyś sama Anna, zapewniała Henryka, że odda się w pełni wyłącznie swojemu mężowi, a ich potajemne spotkania ograniczały się wyłącznie do pocałunków. Właśnie na jednym z takich pocałunków pewnego dnia nakryła ich Anna, którą widok ten wprawił w tak ogromną furię, że w kilka godzin po zajściu, straciła swoje dziecko, jak się okazało – chłopca.
Proces i śmierć
Nie dość, że Henryk obwinił o śmierć dziecka wyłącznie Annę, to na dodatek oskarżył ją o rzucenie na niego czarów – nie był w stanie zrozumieć, jak mógł pokochać tak brzydką kobietę, a następnie się z nią ożenić. Według niego było to też dostateczne wytłumaczenie na to, dlaczego Bóg odmówił mu syna – bo ożenił się z czarownicą, to proste. Annie zarzucono także cielesne obcowanie z setką mężczyzn, w tym z własnym bratem. Anna w trakcie procesu nie przyznała się do żadnego ze stawianych jej zarzutów, ale mimo to sąd, któremu przewodniczył jej własny wuj, wydał wyrok skazujący Annę na śmierć. Henryk zadecydował, że jego była już małżonka umrze poprzez ścięcie i będąc wielkodusznym, ściągnął specjalnie dla niej wykfalifikowanego kata z Calais, który jednym szybkim ruchem miecza pozbawił Annę życia. Jeszcze przed wyjściem na szafot Anna żartowała, że egzekucja nie potrwa długo, bo ,,przecież ma cienką szyję”, szyję, którą Henryk niegdyś tak uwielbiał…
Już za tydzień część trzecia !
Pisała dla Was: Arletta Wal
Dziękujemy wspaniałemu artyście: Dmitry Yakhovsky – Art, https://www.facebook.com/
Rewelacyjny cykl