– Byliśmy wtedy w lesie. Spacerowaliśmy. Jak to zakochani. Jego niebieskie oczy błyszczały. Uśmiechał się radośnie. Zachwycał się moją urodą. Okazywał pożądanie, a mnie to budowało. Jego pożądanie było połączone z prawdziwym uwielbieniem mojej powierzchowności. Wiele mu zawdzięczam. Wtedy pierwszy raz w życiu uwierzyłam w swoją atrakcyjność. W to, że jestem ładna, mam piękną sylwetkę. W to, że można się we mnie zakochać. Pierwszy raz w życiu poczułam, że ktoś się we mnie zakochał! Czy wiesz, co to dla mnie znaczyło? Dla mnie, która całe życie miała się za brzydką, grubą, nieatrakcyjną… za wybrakowany towar… – przerwała. Łzy popłynęły jej po policzkach
– Nie wiem. Mogę się domyślać. Możesz też mi powiedzieć.
– Nieważne – skwitowała – ważne, że kolejny raz mi nie wyszło. Kolejny uzależniony facet w moim życiu. Już nie mam do tego siły.
– Uzależniony?
– Tak. I wiesz, co? On wtedy w lesie powiedział mi o tym. I ja to usłyszałam! Pamiętam nawet, jego uśmiech. Powiedział wtedy: Jestem seksoholikiem, Paula. Tyle, że ja myślałam, że żartuje. Jestem głupia. Wzięłam to wtedy nawet za komplement.
– Komplement?
– Tak! Przemknęła mi myśl, że tak bardzo mu się podobam i że to taki żart, by komplementować mnie. To jak na niego działam. Jezu…
– Czy chcesz mi powiedzieć, że on jest uzależniony od…
– Tak. Jest uzależniony od seksu – przerwała mi – a właściwie, od pornografii w Internecie. Najpierw tego albo nie robił albo robił mało. Potem przyszło dziecko. Poza tym on dużo wyjeżdżał, taki ma zawód, więc trudno było zauważyć. Po pewnym czasie zaczęłam czuć się coraz bardziej samotna w tej relacji. Zaczęły się kłopoty z jego potencją. Moją uwagę zaczęło zwracać jego długie przesiadywanie przy komputerze. Ja szłam spać. On niby pracował. Kiedyś wstałam w nocy. Siedział jak zwykle w gabinecie. Laptop był włączony. Wtedy zobaczyłam. Masturbował się przy zdjęciach pornograficznych. Na drugi dzień przyznał, że jest uzależniony…
*
Wiem, że Paula poszła na terapię. Swoją, indywidualną. Widywałam ją na korytarzu poradni. Szukała odpowiedzi na pytanie: Co dalej? Co jest dobre dla mnie samej?
*
ON podobno nie chciał iść na terapię. Postanowiła odejść od niego i zająć się własnym życiem.
*
Ludzie mówią nam o sobie. Między słowami, między gestami. Często jest tak, że na początku lekceważymy te drobne sygnały. Potem, długo może nam się wydawać, że uratujemy partnera, od niego samego. Walczymy. Walczymy o niego z nim samym. Jakie mamy szanse? Trudno powiedzieć.
Jedyne, co w takim momencie jest pewne, to to, że możemy zająć się sobą. Zająć się życiem swoim i uszanować, że ukochana osoba, może nie chcieć zmienić swojego życia.
Jest to niełatwe, bywa bolesne. Jest to mimo wszystko MOŻLIWE.
[button color=”red” size=”normal” alignment=”none” rel=”follow” openin=”samewindow” url=”http://tebaby.pl/ludzie-mowia-miedzy-slowami-materialista/”]CZYTAJ: LUDZIE MÓWIĄ MIĘDZY SŁOWAMI… MATERIALISTA [/button]
Zostaw odpowiedź