„Wszyscy kochali ją bezwarunkowo. Tylko dlatego, że była. I ona też ich kochała, i czuła ich miłość. Wtedy też nie wiedziała, jak wygląda jej tata. Nie znała jego głosu, dotyku ani spojrzenia.
Ona nawet nie tęskniła. A jednak ta jedna nieobecność zdeterminowała całe jej życie…”
…Była to przestrzeń, dziura, której nikt nie był w stanie zapełnić. Kiedy ją zobaczyłam, obiecałam jej, że o nią zadbam. Płakałam nad nią. Dałam jej słowo, że zatroszczę się o nią. Płakałam nad nią. Ona nie płakała. To płakałam ja. Dorosła.
Od kiedy spotkałam moje wewnętrzne dziecko, wiem, że mam czworo dzieci. Ta mała, pyzata dziewczynka mieszka we mnie i nadal ma chwile, kiedy boi się, kiedy jest smutna, ale też kiedy jest wesoła i spontaniczna…
FRAGMENT KSIĄŻKI „Ta, która idzie”
Zostaw odpowiedź