Alkohol, który w pierwszej kolejności stał się sposobem na odreagowanie i zapomnienie zamienił jej życie w piekło. Poznajcie historię Basi.


Ja też bym chciała napisać. Też chcę. A ostatnio idę w myśl zasady, żeby wszystko robić dla siebie. Więc piszę. Robię to dla siebie, a jeśli komuś to pomoże to ucieszę się, że coś dobrego zrobiłam.

Alkohol zniszczył mi życie. STOP. Nie. To ja zniszczyłam sobie życie sięgając po alkohol. Ale taka byłam że dla wszystkich- wszystko, dla mnie- nic, a w najlepszym wypadku ochłapy. Mogę się żalić (co robiłam przez wiele lat), że mój mąż zły, że dzieci bez szacunku do mnie, że rodzice wymagali ode mnie za wiele. Ale ja sama w siebie nie wierzyłam, a co gorsze nie szanowałam siebie. Nie szanowałam tej kobiety, która wstaje o 5 rano by jechać na drugi koniec miasta do pracy, nie szanowałam jej mimo, że po 10 godzinach biegła na zakupy i gotowała obiad złożony z 2 dań. Mimo, że ledwo patrząc na oczy odrabiała z dziećmi lekcje, a resztkami sił sprawiała mężowi przyjemność nocą.

Prawdziwa Siłaczka. Niesamowita kobieta. Mogłaby osiągnąć wszystko, a osiągnęła dno kieliszka.

Mąż odszedł do innej, zadbanej, radosnej. A mnie zostawił. Nie starczyło mi sił. Zaczęłam pić. Zniszczyłam wszystko. Ale może to było potrzebne. By pewnego dnia otrząsnąć się i narodzić jako kobieta, która się kocha i wybacza sobie błędy, która się szanuje.

Szkoda mi tylko moich dzieci. Przeżyły gehennę. Dziś już mam z nimi dobre stosunki. Odwiedzają mnie.

Basia


Swoje historie przesyłajcie na redakcja@tebaby.pl

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany