Jechałam na spotkanie z kobietą. W głowie układałam sobie, co jej powiem, o co zapytam, gdzie powstrzymam ciekawość. Nie chciałam jej urazić. Trochę bałam się jej reakcji na niektóre pytania, trochę swojej na jej odpowiedzi. Jechałam na spotkanie z kobietą, która jako dziecko łamała sobie kości jednym kichnięciem. I zastanawiałam się: Skąd ta krucha dziewczyna ma w sobie tyle siły…
– Bogusiu, spotykamy się po raz… trzeci ? Ale pierwszy raz podczas wywiadu.
– No i wreszcie!
– To zaczynamy. Bogusiu, najpierw…
– Moje dane?
– Tak.
– Nazywam się Bogumiła Wiktoria. Mam 28 lat.
– Mężatka od jak dawna?
– Trzydziestego maja minęły nam dwa lata.
– Powiem Ci tak, Bogusiu, jak jechałam do Ciebie, myślałam sobie: Kurczę, jest to dla mnie wyzwanie, bo mam w sobie obawy. Z jednej strony patrzę na Ciebie i myślę tylko jako o kobiecie, ale z drugiej strony po przeczytaniu Twojej książki i generalnie jak już znam Ciebie wizualnie, zaczęłam się zastanawiać, czy Cię w niczym nie urażę…
– Wal śmiało.
– Mogę walić śmiało? Okej.
– Jeżeli będzie pytanie, które będzie mocno niekomfortowe, to na pewno powiem.
– Często się zastanawiałam, jak to jest być osobą niepełnosprawną, jeżdżącą na wózku… No właśnie może od tego zacznijmy. Czego Ty potrzebujesz od drugiej osoby, czego sama przy sobie fizycznie zrobić nie możesz?
– Nie jestem osobą samodzielną, czyli do momentu wejścia do wózka, ktoś mi musi pomóc. Rano w toalecie, ubrać się i wejść do wózka. Potem już sama sobie radzę – jak widzisz mam wózek, który nieźle przyśpiesza. Jak już w nim jestem, radzę sobie bardzo dobrze. Sama jeżdżę autobusami, tramwajami, poruszam się po mieście. Jestem osobą bardzo mobilną, co nie oznacza, że jestem samodzielna. Tak jak mówię: rano i wieczorem potrzebuję tej pomocy. Nie mogę żyć bez drugiej osoby. Jakby się zastanowić dokładniej, to nikt nie może żyć bez drugiego człowieka…
płakałam jak czytałam ten artykuł mam takie samo podbne zycie jak bogusia, tylko ze ja mam MPD i też jezdze na wózku oraz mam męża tomasza.
Weszlam tylko po to by napisac, ze jestem zazenowana poziomem osoby, ktora przeprowadzala wywiad. Pytania pozbawione taktu, z paskudnie wyzierajaca zadza sensacji. Podziwiam rozmowczynie za cierpliwosci, pani „dziennikarka” powinna sie wstydzic.
To jest prawdziwe dziennikarstwo. Żądzę sensacji znajdziesz w Fakcie.
Jesli się nie mylę wywiady są autoryzowane. Więc rozmówczyni widocznie była zadowolona.
A nie pomyślała pani, że Pani Bogusia dała zgodę na szczerą rozmowę, że może to być dobry przykład dla innych osób z niepełnosprawnością? Dziennikarka zachowała się taktownie, gdyby tak nie było, na pewno rozmówczyni zareagowałaby.
To takie oczywiste i takie normalne że ludzie niepełnosprawni mają prawo być szczęśliwi i żyć wg własnego pomysłu jak kazdy inny człowiek. To w końcu NORMALNI ludzie! A jednak tak często my pełnosprawni odbieramy im tę możliwość. Dajemy sobie prawo osądu ich poczynań, komentowania ich wyborów życiowych i dyrygowania nimi. Pani Bogusi gratuluje z całego serca wiary i odwagi w siebie ( choć zdaje sobie sprawę że to cieżko wypracowane). I życzę dalszej odwagi w spełnianiu marzeń, także tych rodzinnych.
Pełnosprawna czytelniczka.
Kłamstwo na kłamstwie kłamstwem pogania. Goślicka to okropna baba.
Bardzo merytoryczny komentarz… Zarzucając komuś kłamstwo miałbyś/miałabyś chociaż odwagę podpisać się nazwiskiem. Ale jak można oczekiwać chociaż odrobiny przyzwoitości od takiego internetowego trolla ? Idź się udław swoją pogardą, złośliwością i jak przypuszczam zazdrością.
Nie pozdrawiam
P.S. Zastanawiam się po co w ogóle takie nic nie wnoszące (oprócz bezpodstawnego hejtu) komentarze są publikowane ? Czy nie ma tu żadnego moderatora ?
Tak Goslicka jest trudna zarozumiała niemiła itd ale pomysl przeszła ocean cierpienia o którym nie masz pojęcia dlatego jej wybaczam i ja akceptuje a nawet kocham miłosierne.
Bardzo szczera rozmowa…. Super. Wzruszyłam się. Wreszcie ktoś pokazał, że niepełnosprawni to NORMALNI LUDZIE. Niektórym ciężko to pojąć. Oby więcej takich rozmów ! Dzięki!
Mam MPD i nie wstydzę się tego. Wiem, że sprawność fizyczną,(chodzę jeżdżę konno, żyje samodzielnie) którą na dzień dzisiejszy mam nie jest tylko zasługą operacji, które przeszłam, ale również mojego uporu. Kiedy na blogu pisałam o jeden z operacji odezwało się do mnie bardzo dużo osób. Pytały o przebieg zabiegu, rekonwalescencję, a koniec końców okazywało się że osoby z podobnym stopniem porażenia i po tej samej operacji nie chodzą. Dlaczego? Nie potrafią przekroczyć bariery bólu, co po tej operacji jest na swój sposób konieczne. Niestety obserwując świat często dostrzegam, że osoby chore nie chcą walczyć, uważają że wszystko im się należy. Nie wnikam w to ile jest prawdy w tym wywiadzie, ponieważ widziałam sporo negatywnych opinii na temat Bogusi. Chciałabym jedynie żeby wszystkie osoby nie pełnosprawne miały w sobie taką siłę i chęć rozwoju, pracy jak ona.