Jagoda: Namawiałaś mnie ostatnio do wypróbowania naturalnej koloryzacji włosów, wymieniając przy tym mnóstwo plusów. Jednakże znalazły się też minusy związane z męczarnią albo, jak to ty nazwałaś, sztuką przygotowania owej mieszanki. Jak więc się do tego zabrać?

http://tebaby.pl/naturalne-farbowanie-henna/

Angela: Hola, hola. Oczywiście, że to sztuka – zabawa wręcz. Po pierwsze: trzeba umyć włosy szamponem z SLES i bez żadnych silikonów, np. Barwa. Czyścimy w ten sposób włosy i przygotowujemy je do przyjęcia henny, nie nakłada się również żadnej odżywki po myciu.

Na całe włosy wystarczy 50 g proszku. Zalewamy sproszkowaną hennę wodą i tu: zależy jaki kolor wybrałyśmy, bo temperatura jest znacząca:
70’-80’ – Cassia oraz naturalna henna, czyli ruda
50’ – Indygo, czarne oraz wszelkie brązy

Lejemy wodę powolutku, mieszając cały czas, z tego musi wyjść gęstość bitej śmietany, by podczas nakładania nic nigdzie się nie rozlewało i nie spływało.

J: Brzmi już przerażająco…

A: Są dwa pomocne składniki, dzięki którym gęstość papki się utrzyma: żel z siemienia lnianego [http://tebaby.pl/supersiemie-na-ratunek/ ] oraz odżywka koniecznie bez silikonu, gdyż silikon przeszkodzi w związaniu się henny z keratyną włosa. Oczywiście przy dodawaniu tych składników wciąż trzeba mieć na uwadze, by robić to stopniowo, cały czas mieszając naszą papkę i sprawdzając jej gęstość.

J: Jak to nakładać?! Takie zielone? To śmierdzi jak siano…

A: A chemiczne farbowanie pachnie? Przed przystąpieniem do nakładania przygotujmy sobie rękawiczki, folię spożywczą i np. starą, ciepłą czapkę. Tak, polecam, nie śmiej się. I co dalej? Nakładamy tak jak zwykłą farbę: albo prosimy o wsparcie, albo bawimy się same, zaczynając od pokrycia włosów od nasady, a następnie całą ich długość. Zawijamy wygodnie koka i uwaga, owijamy całe włosy folią spożywczą, a na to czapkę.

J: Ty poważnie z tą czapką?

A: Możesz zawinąć sobie turban z ręcznika, ale chyba to nie będzie komfortowe i lekkie. Potrzebne jest ciepło, by łuski włosa się otworzyły, a henna mocniej pokryła nasz pigment, nie marudź!

J: Ile trzeba tak siedzieć?

A: Co najmniej godzinę. Im dłużej – tym kolor będzie intensywniejszy, ciemniejszy i zwiąże się mocniej. Po odpowiednim dla nas czasie zmywamy hennę wyłącznie wodą, tylko i aż. Żadnego mycia, szamponu, odżywki – nic z tych rzeczy, i tak przez najbliższe 48h.

Ja: CO?! Dwa dni mam śmierdzieć sianem?

A: No cóż… Kolejna wskazówka: najlepiej sobie zaplanować hennowanie podczas dni wolnych. Ponadto henna potrzebuje czasu i przez te godziny ona właśnie się utrwala, utlenia, ciemnieje i faktyczny kolor widzisz po tych dwóch dniach.

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany