Z cyklu: ZWYKLI – NIEZWYKLI

 

Jakie są współczesne kobiety? Czy prowadzą zwykłe codzienne życie? Czy może przeżywają niezwykłe historie? Czy mają czas na własne zainteresowania i na zaspokajanie swojej ciekawości życia? Jak odkrywają swoje pasje i talenty? Celowo czy raczej pewne wydarzenia z ich życia powodują, że zmieniają kierunek?

 

Na te pytania postaram się poszukać odpowiedzi w wywiadach ze współczesnymi kobietami. Kobietami z mojego otoczenia, kobietami bliskimi, takimi w zasięgu ręki.

Nowy cykl „Zwykli-Niezwykli“ otwiera wywiad z moją córką Darią Muranowicz, 32 letnią singielką.

 

 

DOROTA: Dario jesteś singielką. Pracujesz zawodowo.

DARIA: To ja singielka, która pracuje zawodowo, bo z czegoś trzeba żyć.

DOROTA: Więc życie rodzinne raczej nie wypełnia Twojego czasu po pracy. Jak lubisz spędzać wolny czas? Jakie jest Twoje główne zainteresowanie, takie dla którego jesteś gotowa poświęcić każdą chwilę?

DARIA: Poświęcam je głównie na spotkania ze znajomymi. Lubimy chodzić do knajpek, na rowery, ja dodatkowo na siatkówkę. Niemniej jednak większość wspólnych spotkań w gronie znajomych odbywa się na „spotach“ samochodowych.

DOROTA: Co to są „spoty“ samochodowe?

DARIA: „Spoty“ to od angielskiego słowa oznaczającego miejsce, punkt. To spotkania fanów motoryzacji w określonym przez nich miejscu: na parkingach, na błoniach Stadionu Narodowego albo innych wydarzeniach motoryzacyjnych. I te właśnie są dla mnie „nie do pominięcia“. 🙂

fot.Archiwum prywatne

DOROTA: Czy jesteś „Blacharą“? „Blachara“ to ponoć kontrowersyjne określenie kobiet, które lecą na facetów z „dobrą blachą“ czyli pięknym i luksusowym samochodem.

DARIA: Ha ha! Czy „Blacharą“? Napewno nie. „Blachara“ to kobieta, która nawet nie spojrzy na faceta w przysłowiowym „Passacie“(śmiech), a ja mogę jeździć każdym autem, byle prowadzić! Dziewczyny, które interesują się motoryzacją to „samochodziary“. Sama odkryłam w sobie takie zainteresowanie, kręci mnie to więc zdecydowanie bardziej.

DOROTA:  Właśnie, kiedy poczułaś, że interesuje Cię motoryzacja?

DARIA: Od dziecka wolałam bawić się samochodami. Kiedy trochę podrosłam, zawsze męczyłam tatę, (jest zawodowym kierowcą), żeby dał pokierować. Na luźnych drogach sadzał mnie za kierownicą na kolanach. On obsługiwał nogami gaz, hamulec i sprzęgło, bo ja jeszcze nie sięgałam (śmiech), a ja operowałam kierownicą. Z czasem zaczęłam zmieniać biegi. To była dla mnie ogromna frajda. Nie przepuściłam żadnej bocznej uliczce. Do „Blachary“ raczej mi daleko 🙂

DOROTA: Ale imponują Ci mężczyźni z luksusowym autem? I lubisz zapewne fajne „dobre blachy“? (śmiech)

DARIA: Hmm…A kto by nie lubił? Jasne, samochód u faceta, dla kobiet, z jakimiś oczekiwaniami, to po części dowód na zaradność życiową, na to jaki status reprezentuje. Niemniej jednak nie jest to wyznacznik. Dla mnie zawsze w pierwszej kolejności liczy się człowiek. Osobiście wolę sama prowadzić samochód i wolałabym mieć świetne auto – swoje, a nie mojego faceta.

fot. Archiwum prywatne

DOROTA: Prywatnie prowadzisz auto? Czy Twój samochód to spełnienie Twoich marzeń?

DARIA: Jeśli chodzi o moje auto, to nie ma się czym chwalić. Zwykłe, małe i oszczędne „daily“, nazywam go brzydko „tigishit“ (śmiech). Do moich marzeń mu daleko. Mimo wszystko, założenie mam takie: „liczy się kierowca, a nie tylko samochód“. Moim autem marzeń jest np: Mustang GT500 Shelby V generacja lub Porsche Panamera Turbo S.

DOROTA: Czyli raczej sportowe auta. Jakie najfajniejsze marki samochodów prowadziłaś?

DARIA: Z aut, z którymi miałam styczność to Subaru STI 360 HP, Subaru WRX, Audi A8 420HP, Mustang V6 315KM, Mustang Shelby GT350 ok 600HP. Miałam też przyjemność jechać na miejscu pasażera w Mercedes AMG GT-R 765HP – nie podoba mi się wizualnie, ale ahhh…jak to idzie!!! Raczej pędzi!

DOROTA:  Dla mnie brzmi to tajemniczo, ale odrobię lekcje u dr. Googla. No, no, fajne, aż…strach się bać…

DARIA: Prędkość owszem, zawsze jest ryzykowna. Dla mnie osobiście jazda samochodem to relaks i poczucie wolności… Gdy dręczy mnie stres, wsiadam w samochód i jadę przed siebie. Im mocniejsze auto tym lepiej, ta moc udziela się i czuję siłę do pokonywania życiowych przeszkód.

DOROTA: Wow! Piękne to co powiedziałaś, ja tak czuję, gdy wspinam się po górach.

DARIA: Każdy ma swojego „konika“,  ja lubię przynajmniej z 300 „koników“ naraz (śmiech)

DOROTA: Potrafisz wymienić jakąkolwiek część w samochodzie, zmienić koło, sprawdzić stan oleju?

1 2 3

O Autorze

Praktyczna i zorganizowana optymistka. Bardzo dojrzała kobieta pracująca, w posiadaniu dojrzałego męża, dorosłych dzieciaków, uroczej suczki i dwóch szalonych kotów. Lubię włóczyć się po wszelkich ciekawych miejscach, urządzać, aranżować i dopieszczać swoją działkę. Ponieważ lubię wyzwania i babski świat, to chyba nie przestanę pisać. No cóż…to ja, Baba.

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany