„Królewna Śnieżka” to niemiecka baśń ludowa. Oczywiście jako pierwsi spisali ją Bracia Grimm. Warto wspomnieć, że początkowo postacią negatywną była nie macocha, a matka Śnieżki, jednak utarta wersja, której się trzymamy, niezdolni znieść myśli, że matka, może źle życzyć swemu dziecku, zakłada, że to macocha jest sprawczynią zła.
O czym ta historia?
O dziewczynie, która nie do końca wie, o co w tym życiu chodzi, ale za to jest wielką miłośniczką zakupów i to ją niestety gubi. Disney przedstawia nam ją jako pucołowatą, lekko kiczowatą kobietkę. W rzeczywistości Braci Grimm była to 7-latka, która rzeczywiście ma czarne jak heban włosy, białą jak śnieg cerę i czerwone niczym krew poliki.
To również historia o dojrzałej kobiecie, która nie może pogodzić się ze swoim przemijaniem.
Tak więc mamy historię dwóch kobiet.
Jak to było?
Więc jest Królowa, która marzy o pięknej córce, marzenie się spełnia, na świat przychodzi Śnieżka. Na nieszczęście dziewczynki, Królowa umiera.
Jest Król, który nie chce być sam. Więc bierze za żonę piękną kobietę, która nie jest jednak w stanie pokochać pasierbicy. W życiu przewodzi jej jeden cel: być najpiękniejszą na świecie. By to kontrolować używa magicznego lustereczka, które codziennie informuje ją o jej notowaniach w skali piękna.
Naznaczenie
Śnieżka – imię oznacza tyle co jej wygląd. Wielce prawdopodobne, że gdy osiągnie wiek dojrzałej kobiety, podobnie jak jej macocha, będzie ścigać młode i piękne. Hebanowe włosy zaczną siwieć, biała cera nabierze paru plam, zmarszczek, przebarwień, a rumieńce znikną na zapadniętych policzkach.
I co dalej?
Śnieżkę miał zabić wierny sługa Królowej, a w dowód przynieść jej serce czy też inny narząd (zależnie od wersji), biedaczysko nie jest jednak w stanie zabić królewny – przynosi narząd dzika/zająca. A jej każe uciekać.
I uciekła. Nie czując mocy, możliwości jakiejkolwiek, by zmierzyć się z macochą. Uciekła przez las, przerażona tym co ją czeka, ani przez chwilę nie myśląc, że może wrócić i zwyczajnie wytargać za włosy lub skopać tyłek macosze.
Znajduje chatkę w środku lasu i tam postanawia zamieszkać. Do domu boi się wrócić, ale do pustej chaty wśród drzew i dzikich zwierząt wejść, to już nie strach. W owej chatce wszystkiego jest po 7 – dobry znak, szczęśliwa liczba. 7 łóżek, 7 krzeseł, 7 talerzy. Wprowadza się, nie mówiąc jednak nic o swojej „wprowadzce” właścicielom chatki. W sumie wypadałoby, ale co tam, bezczelnie ułożyła się na łóżku jednego z nich i ucięła sobie drzemkę.
Gdy krasnoludki wróciły z kopalni, na początku były oczywiście oszołomione zaistniałą sytuacją i obecnością nowego lokatora, ale potem uznały, że to dobrze mieć własną gosposię i do tego niczego sobie. Wymiana barterowa. Śnieżka gotuje i sprząta, krasnale ją utrzymują.
Tym sposobem Śnieżka zaszyła się w pustelni. Zrezygnowała z bycia królewną, by spokojnie żyć, poszła na łatwiznę. Może to lepsze niż walka o swoje. Na pewno prostsze.
Kto naiwny
Królowa po jakimś czasie orientuje się co jest grane. Docierają do niej wieści, że Śnieżka jednak żyje, więc postanawia sama wziąć sprawy w swoje ręce, bo jak się okazuje na faceta nie ma co liczyć. Używa czarnej magii, by stać się staruchą i w tym przebraniu idzie do Śnieżki.
Najpierw przychodzi z gorsetem. Śnieżka mimo ostrzeżeń krasnali wpuszcza do środka rzekomą handlarkę. W końcu warto coś kupić po okazyjnej cenie. Gorsecik jest piękny – mierzy go, brakuje jej tchu, pada… W porę uratowana przez krasnale. Jednak i drugim razem daje się nabrać, gdy widzi piękny grzebyk – musi go mieć. Znasz to uczucie? Zakupoholizm. Kupuje zatruty grzebień i pozwala staruszce wpiąć go w swe hebanowe włosy. I historia się powtarza. Pada, krasnale ją ratują, by mogła nabrać się na zatrute jabłko…
Gdy finalnie dochodzi do częstowania jabłkiem, Śnieżka niby coś przeczuwa, bo prosi by staruszka zjadła z nią owoc na pół. Nie przewidziała, że jedna połowa jest zatruta. I… po królewnie.
Zostaje złożona w szklanej trumnie, na leśnej polanie. Książę przejeżdżający przez las, widząc piękność w trumnie błaga, by krasnale dały mu ciało Śnieżki do domu… Cóż w tym dziwnego… ? Zgadzają się. Podnosząc trumnę, z ust Śnieżki wypada kawałek jabłka. I Śnieżka się budzi. Książę od razu ją całuje – happy end. W wersji Disneya, Śnieżka zostaje obudzona książęcym pocałunkiem.
A macocha?
Umiera. Według Disneya trochę na własne życzenie. Wersja Braci Grimm jest mocniejsza. Słysząc, że młoda królowa jest piękniejsza od niej, idzie na ślub by przekonać się, czy rzeczywiście tak jest i ku jej zdziwieniu w pannie młodej rozpoznaje Śnieżkę. Z przerażenia nie może się ruszyć. Gdy ją tylko zobaczono przygotowano dla niej rozgrzane węgle i żelazne pantofle, w których kazano jej tańczyć. Więc tańczyła i tańczyła, aż umarła.
My
Wystraszyła się i zrezygnowała z bycia księżniczką. Ile razy w życiu rezygnowałaś z czegoś tylko przez swój strach? Zdawało Ci się, że jesteś za mała, że jedyne co Ci pozostaje to ucieczka i lepiej zrezygnować ze swojego życia i zamieszkać w środku lasu z krasnalami. A potem zapominasz kim jesteś i kurczysz się w sobie, aż stajesz się naiwna i podatna na każdy nawet najbardziej oczywisty cios.
Przyjmujesz gorset, zatruty grzebień i jabłko. Żyjesz, ale tak jakbyś umarła, jakby Cię nie było. Kładą Cię więc w szklanej trumnie i tak sobie leżysz, niby martwa, niby żywa, czekając aż litościwy książę Cię zechce lub nie. I może wtedy opuścisz leśną chatkę, bo przecież nie jest to Twoje miejsce. A gdzie ono jest? Pamiętasz jeszcze? Jak tam dojść? Co zrobić by znów nie uciec?
PS. Jak myślicie kim są krasnale ?
Jakie to prawdziwe.pozdrawiam Was Baby
Krasnale ? Pewnie byli jakąś subkulturą, grupą wyrzutków, która zawsze przyjmie tych, którzy wyrzuceni są poza margines 🙂 Czy tak????