Pantoflarz to osoba, która wyrabia miękkie, domowe obuwie. Właśnie tak. Jednak w potocznym znaczeniu tego słowa jest to mężczyzna, ulegający we wszystkim swojej kobiecie.

Można odnieść wrażenie, że ustępuje jej w obawie przed gniewem. Jeśli się zagłębić w temat, można wysnuć hipotezę, jakoby osoba pantoflarza miała być ofiarą psychicznej przemocy domowej. Ale nie będziemy brnąć w analizy. Temat można potraktować z przymrużeniem oka.

Kiedy to już pantofel?

Jak to mówią: „punkt widzenia zależy od punktu siedzenia’’. Zacznijmy od rozgraniczenia bycia pantoflem, a pomocnym w codziennych obowiązkach. Pozmywanie naczyń, odkurzanie lub wyniesienie śmieci nie uwłacza byciu męskim. „Prawdziwy mężczyzna” to nie tylko ten, który otworzy kobiecie drzwi, czy sprawi komplement. To taki, który będzie również wsparciem w zwykłych, codziennych czynnościach.

Świat rozwija się coraz bardziej, pewne stereotypy odchodzą do lamusa. Skoro kobieta może jeździć samochodem – i to nie byle jak, podnosić na siłowni ciężary i zarabiać więcej niż facet (o zgrozo!), to dlaczego jej partner nie może wychowywać dziecka, prasować czy szorować kibla? Co prawda, nikt tak nie posprząta Ci łazienki jak Ty sama, ale lepsza taka pomoc, niż żadna. A jeśli Twój mężczyzna potrafi Ci się sprzeciwić, to znaczy, że jeszcze nie zamienił się w pantofelka. Ale do tego łatwa droga. Więc nie wymagaj od niego zbyt wielu babskich umiejętności. Pewne rzeczy warto pozostawić kobiecie – np. pieczenie ciasta czy wieszanie firanek. Ważne, by coś było TYLKO TWOJĄ przestrzenią, a coś TYLKO JEGO – np. wynoszenie śmieci, grzebanie w kabelkach.

Kumple i piwko

Przede wszystkim nie wymagaj od niego by robił wszystko tak jak Ty. Niech zrobi tak, jak potrafi. Daj mu się wykazać w tych chociażby najprostszych czynnościach. Z facetami jak z dziećmi, nawet jeśli zrobią coś nie do końca dobrze, trzeba pochwalić i pogłaskać po główce. Wtedy ich EGO rośnie, czują się docenieni, a i my mamy znacznie mniej do roboty. Bo mężczyźni też potrzebują „głasków”, a nie tylko marudzenia. No dobrze, teraz pomyślicie pewnie „a co z wychodzeniem z kumplami na piwo?’’. Tu poruszyłabym temat zaufania i wzajemnego braku ograniczeń.

Obowiązki obowiązkami, ale każdy z nas, czy to mężczyzna czy kobieta, musi od czasu do czasu odpocząć, zrobić coś dla siebie. Jeśli on ma zrobić coś głupiego to zrobi, niekoniecznie podczas wyjścia z kolegami. Zabraniając mu jakichkolwiek wyjść i „fochając” się za każdym razem, powtarzając tekst „koledzy są ważniejsi ode mnie’’ nie osiągniesz zbyt wiele. On też potrzebuje mieć swoją przestrzeń z kumplami i nie ma tam miejsca dla Ciebie, nawet jeśli bardzo Cię kocha. To tak, jakbyś ciągała go na zakupy z przyjaciółkami. Bez sensu, prawda?

Facet skarb

A co w momencie, kiedy mężczyzna spełnia wszystkie Twoje zachcianki? Sprząta, gotuje, zgadza się na wszystkie Twoje pomysły i nie opuszcza Cię na krok? – jest przysłowiowym pantoflarzem! Na początku jesteś szczęśliwa, bo taki facet to przecież skarb! Mężczyźni często zachowują się w ten sposób, ponieważ boją się, że stracą swoją miłość. Po pewnym czasie takie zachowanie może jednak zacząć ich irytować i bycie pantoflarzem będzie miało złe skutki dla nich samych, ale także dla Nas.

Uważam, że w każdej kwestii ważna jest rozmowa i wspólne dogadywanie się. Zastanów się, jakiego mężczyzny potrzebujesz. Chłopa z prawdziwego zdarzenia, buntującego się i nie przystającego na wszystkie takie zachcianki (jeśli coś przychodzi zbyt łatwo, szybko się nudzi i nie cieszy tak, jak powinno) czy pantoflarza, który zrobi dla Ciebie wszystko (co po pewnym czasie może stać się zwyczajnie nudne). Z tym pytaniem zostawiam Cię do następnego artykułu.

Pisała dla Was: Ula Tomczuk

Jedna odpowiedź

  1. Damskie Sprawy

    Lepiej być ostrożnym z takim pantoflarzem. Jak będzie trzeba aby sam coś w kryzysowej sytuacji zrobił… to okaże się że bez swojej kobiety będzie się bał…

    Lepszy facet, który ma swoje zdanie i charakter – ale jednocześnie umiejący iść na kompromisy z kobietą i starający się jej okazywać serce i szacunek, przy jednoczesnym zachowaniu własnego „Ja”

    Odpowiedz

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany