Krwawa hrabina z Čachtic
Przydomek „krwawej” przylgnął nie tylko do najstarszej córki Henryka VIII Marii, ale także do Elżbiety Batory – węgierskiej arystokratki i siostrzenicy króla Polski Stefana Batorego. Elżbieta zyskała sobie taką opinię dzięki stosowaniu innowacyjnej kuracji odmładzającej. Według legendy, hrabina regularnie zażywała kąpieli w dziewiczej krwi, aby nadać swojej skórze świeżość i jędrność. I chociaż ta opowieść nie znajduje potwierdzenia w faktach, to jednak zachowanie Elżbiety wobec służby oraz liczne morderstwa mające miejsce na terenie jej posiadłości dały ludziom podstawy, by oskarżyć ją o najgorsze zbrodnie.
Ciemiężycielka służących
Kiedy mąż Elżbiety, Ferenco Nádasdy, przebywał na wojnie, osamotniona kobieta zaczęła znajdować przyjemność w torturowaniu swojej służby – z początku karała ją za niewielkie przewinienia, ale z biegiem czasu stało się to dla niej rozrywką w celu pozbycia się nudy. Elżbieta często urządzała spektakle biczowania swoich służących, w których nierzadko sama brała czynny udział. Służący, którzy zostali przyłapani na kradzieży, byli karani przyciskaniem do ich skóry rozgrzanych do czerwoności monet. Elżbieta nakłuwała też ich skórę igłami, opalała genitalia płomieniem zapalonej świecy, a czasami nawet, niczym wampirzyca, wgryzała się w ich skórę aż pojawiała się krew. Jedną z dziewcząt, która zalazła jej za skórę o cal za daleko, kazała wywlec w pole i wylewać na nią kubły lodowatej wody w wyniku czego nieszczęśnica zmarła na hipotermię. Inną dziewczynę poleciła przywiązać do drzewa i wysmarować miodem, co doprowadziło do tego, że została żywcem zjedzona przez owady.
Kąpiele we krwi
Początek historii, która zapewniła Elżbiecie poczesne miejsce w mitologii wampirycznej, miał miejsce w dniu jej czterdziestych urodzin. Hrabina, przygnębiona z powodu coraz liczniej pojawiających się na jej skórze oznak starości, uderzyła jedną ze służących z taką siłą, że na jej rękę trysnęła krew z rozciętej wargi dziewczyny. Elżbieta spostrzegła, być może w wyniku zwykłego złudzenia optycznego, że jej skóra dzięki kilku kroplom krwi stała się gładsza. Aby przekonać się o skuteczności dopiero co odkrytej metody, Elżbieta kazała przywiązać tę samą służącą, którą wcześniej uderzyła, nad balią, a następnie poderżnęła jej gardło, pozwalając, aby krew spływała do jej kąpieli. Od tamtej chwili hrabina zażywała takich ablucji regularnie, choć z czasem doszła do wniosku, że krew zwykłych wieśniaczek nie przynosi w pełni zadowalających rezultatów i postanowiła przerzucić się na krew dziewic pochodzących z arystokratycznych rodów. Biedniejsza szlachta, szukając sposobów na poprawę swojej pozycji społecznej, wysyłała córki do majątków wielkich znakomitości, do których niewątpliwie należała Elżbieta. Kiedy dziewczęta przebywające w zamku hrabiny zaczęły nagle umierać, pojawiły się podejrzenia oraz liczne plotki, co do stosowanych przez nią praktyk.
Więzień we własnym domu
W dniu 10 grudnia 1610 roku pięćdziesięcioletnia Elżbieta oraz jej domniemani wspólnicy zostali aresztowani przez cesarskiego gubernatora Węgier, hrabiego Jerzego Thurzo. Wieść niesie, że naga i ociekająca krwią Elżbieta została przyłapana z trupem młodej kobiety leżącym u jej stóp.
Do upadku hrabiny doprowadził pewien pastor, który ujawnił dowody jej wcześniejszych zbrodni, których dopuściła się na służących, co w połączeniu z doniesieniami na temat szlachcianek, które zniknęły lub zmarły w czasie służby u Elżbiety, doprowadziło do jej aresztowania.
Za jej uwięzieniem kryją się też względy polityczne. W 1608 roku hrabina poparła kandydaturę swojego kuzyna Gabora na stanowisko księcia Siedmiogrodu. Kandydat ten opowiadał się za większym uniezależnieniem tego regionu od Austrii, co dla hrabiego Thurzo, tego samego, który aresztował Elżbietę, było bardzo niewygodne, – jako poplecznik Habsburgów obawiał się pozycji oraz bogactwa Batorych.
Pomocnicy Elżbiety zostali skazani na śmierć. Dwojgu z nich – Dorko i Helenie, powyrywano palce rozgrzanymi do białości obcęgami, a następnie spalono ich na stosie. Najmłodszy z tej trójki, Ficzko, ze względu na swój młody wiek został ścięty, ale żeby procedurze stało się zadość, jego bezgłowy korpus spalono wraz z płonącymi żywcem Heleną i Dorko.
Tymczasem Elżbieta, pomimo swoich protestów została osądzona i skazana na dożywotni areszt domowy. Szlachetne urodzenie, a także obawa przed skonfiskowaniem jej dóbr ziemskich przez Habsburgów, uchroniły ją przed karą śmierci. Elżbietę zamknięto w niewielkiej komnacie jej własnego zamku w Čachticach, gdzie zmarła w trzy lata później. W noc przed śmiercią wystawiła swoje dłonie przez otwór do wydawania posiłków i odezwała się do pilnującego jej drzwi strażnika: „Zobacz, jakie są zimne”.
Zamek Elżbiety wciąż stoi na swoim miejscu…
Nie no źle sie wysoko urodzić śmierć murowana.Pióro świetne tak dalej.
Czytałem, że większość plotek o Elżbiecie Batory była tylko efektem wystosowanej przeciwko niej propagandy mającej na celu uzasadnienie odebranie jej ziem i aresztowanie jej. Prawdy z pewnością nie dojdziemy, ale cóż… Ta teoria brzmi co najmniej ciekawie.
Artykuł świetnie napisany. Bardzo mi się podoba, podobnie jak inne artykuły Pani autorstwa. Mam jedno pytanie. Czy może Pani, panno Arletto miała kiedyś konto na nk? I pisała z autorem konta czterech muszkieterów? Bo miałem przyjemność pisać z osobą właśnie o takim nazwisku jak Pani, ale nie wiem, czy to nie zbieżność nazwisk, czy też może odnalazłem dawną znajomą. Proszę o odpowiedź w tej sprawie.