Babciu,
Tak Cię czasem mam dość…
Bywasz oschła. Trzęsą Ci się ręce gdy solisz zupę, krzyczysz i jesteś hałaśliwa.
Nie podobają Ci się moje nowe włosy.
Nie pozwalasz oglądać filmów wojennych, gdy siedzisz obok.
Karcisz lenistwo, brak chęci i zwichrowane ideały.
Wciąż mówisz, choć głównie do siebie. Niewygodne pytania zbywasz milczeniem.
Biżuterię chowasz w suknię porcelanowej lali.
Histerycznie podchodzisz do życia. Wciąż mówisz jak bardzo Cię wszystko boli.
***
Babciu,
Tak się boję, że to już niedługo…
Głaszczesz mnie, gdy kładę głowę na Twoje kolana. I nucisz piosenkę, której słów nie pamiętasz.
Gotujesz najlepiej na Świecie.
Kupujesz mi podkoszulki, żeby „nerek nie przewiało”.
Oglądasz brazylijskie seriale. Zawsze z kawą.
Dziś pochylam się przed Tobą i całuję Twoje dłonie pełne plam. Spracowane, zmęczone, pamiętające Niemca.
Dobrze, że jeszcze jesteś Babciu…
A wielki zegar w Twym pokoju wybija kolejne godziny.
Zostaw odpowiedź