Benedykt IX był ostatnim papieżem wywodzącym się z potężnego rzymskiego rodu Teofilaktów. Tak, jak niegdyś jego stryjeczny pradziadek Jan XII, dwudziestoletni Benedykt również został zwierzchnikiem Kościoła dzięki protekcji swego ojca Alberyka, który spełnił w ten sposób własne marzenia o tronie Piotrowym. De facto to Alberyk podejmował wszelkie decyzje związane z polityką i religią, a rola Benedykta ograniczała się jedynie do przykładania papieskiej pieczęci do dokumentów, które podsuwał mu ojciec, a których pewnie nie raczył przeczytać. Młody papież wolał się oddawać innym rozrywkom i nie w głowie mu były papieskie obowiązki.

 

Nurzający się w rozpuście lubieżnik

Kiedy Alberyk jeszcze żył, skwapliwie dbał o to, aby jak najmniej plotek dotyczących swawolnych poczynań jego syna opuszczało mury Lateranu. Mieszkańcy Rzymu wiedzieli, że Benedykt sprowadza do siedziby Ojców Świętych panie lekkich obyczajów, urządza miłosne orgie i liczne hulanki, w trakcie których dochodzi do pijackich burd, ale były to przewinienia, z których znani byli też poprzednicy Benedykta, więc przymykano na nie oko. Prawdziwe oburzenie spadło na Rzymian dopiero po śmierci Alberyka, kiedy młody hulaka zupełnie przestał zawracać sobie głowę dyskrecją. Szeptano, że papież uwodzi panny z dobrych domów i zmusza do cudzołóstwa szanowane mężatki, gwałci dziewice, sypia z chłopcami, a nawet ze zwierzętami. Podobno laterańscy stajenni widzieli go, jak nocą zakradł się do stajni i odbył stosunek z kilkoma narowistymi ogierami, a jeden z kucharzy twierdził, że zastał papieża na igraszkach z prosiakiem – tym samym, którego później podano podczas uczty.

 

Pławiący się w zbytku hedonista

Benedykt znany był również z tego, że uwielbiał otaczać się zbytkiem. Kiedy papieski skarbiec nie dysponował już funduszami na zaspokojenie coraz wymyślniejszych zachcianek papieża, wtedy trzeba było ściągać pieniądze od obywateli. Benedykt miał przeznaczać sumy zebrane od podatników na drogocenne klejnoty, wspaniałe szaty z najkosztowniejszych tkanin, meble najprzedniejszego gatunku, wykwintną zastawę stołową (wyłącznie z prawdziwego złota), najlepsze wina, pokaźne rzesze niewolników i niewolnic różnej narodowości i rasy, a także prywatne papieskie zoo, złożone z egzotycznych zwierząt sprowadzanych z najodleglejszych zakątków świata.

 

Rozkoszujący się władzą despota

Za panowania Benedykta IX nikt nie mógł czuć się bezpiecznie, ani członkowie elit, ani prości ludzie. Papież nikogo pod tym względem nie dyskryminował. Wyłącznie od jego nastroju zależało, kogo akurat miał ochotę skrócić o głowę, czy patrycjusza, czy biskupa, czy też zwykłego człeczynę, pojmanego w trakcie ulicznej łapanki. Papieski terror trwał kilka miesięcy, do chwili, kiedy ciemiężony lud postanowił przerwać ten krąg przemocy i wystąpił zbrojnie przeciwko Benedyktowi. Tyran, przerażony widokiem ogromnego tłumu, nawet nie wysłał przeciw niemu swojej armii, tylko zrobił to, co kilkanaście lat temu w podobnej sytuacji zrobił jego stryjeczny pradziadek Jan XII – najpierw ograbił z kosztowności laterański skarbiec, a później czmychnął do swojej rodzinnej rezydencji w Tuskulum.

 

 

 

 

 

O Autorze

HISTORIA

Studiuje filologię polską na Uniwersytecie Warszawskim, choć z ochotą podjęłaby też studia na kierunkach takich, jak historia czy historia sztuki. Wielbicielka prozy psychologicznej, obyczajowej i historycznej. Amatorka muzyki - tej, która potrafi wzruszyć do łez i pobudzić wyobraźnię. Fanka filmów z udziałem Kate Winslet, Cate Blanchett i Geoffreya Rusha. Ciągle dokądś goni i wiecznie brakuje jej czasu, ale kiedy uda jej się zatrzymać, choć na chwilę, wtedy czyta, pisze lub pije herbatę w towarzystwie babci.

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany