Zastanawialiście się kiedyś, aby wybrać się w podróż samemu? Jeśli tak, przeczytajcie, jakie są plusy i minusy takiej wyprawy. Czy brak towarzystwa doskwiera na każdym kroku? Czy może właśnie wtedy czujemy pełną wolność i brak ograniczeń?
Szczerze mówiąc, mnie samej nigdy nie przyszło do głowy, aby wyjechać gdziekolwiek w pojedynkę. Wynika to z mojego charakteru. Lubię otaczać się bliskimi i dzielić z nimi doświadczenia. Wiem jednak, że są ludzie, którzy widzą sprawę zupełnie inaczej…
Jedna z moich znajomych opowiadała mi, że była z przyjaciółmi na wycieczce we Włoszech. Stwierdziła, że wolałaby być tam sama! Każde zwiedzanie kończyło się jej niezadowoleniem. Nie zobaczyła wszystkiego, co chciała, a to co widziała, nie dało jej takiej satysfakcji jakiej oczekiwała, ponieważ była nieustannie poganiana. W następną podróż wybrała się już bez towarzyszy.
A ja?
Podczas 24 lat swojego życia zdążyłam przekonać się, że gdy nie ma wokół mnie bliskich osób, jestem bardziej otwarta na nowych ludzi. W innych zakątkach świata działa to tak samo. Gdy obok nie ma nikogo, mamy większą chęć na rozmowę z obcymi. Wyobrażacie sobie nie odzywać się przez kilkanaście dni?
Taka sytuacja otwiera nam furtkę na nowe, ekscytujące doświadczenia – poznanie mieszkańców danego kraju, ich kultury i zwyczajów, przekonanie się na własnej skórze jak wygląda ich codzienne życie. Znam przypadki, gdzie nowo poznani ludzie byli tak życzliwi, że zabierali turystów na wycieczki, pokazywali ciekawe miejsca w okolicy czy przygotowywali dla nich kolacje.
Istnieją miejsca, w których nawiązanie nowych znajomości jest wręcz nieuniknione! Londyn jest jednym z nich. Wystarczy, że znajdziemy się sami w centrum miasta, a na pewno ktoś do nas podejdzie. Nie zliczę historii, w których poznałam zupełnie obcych ludzi, w ten sposób. Do dziś z uśmiechem na twarzy wspominam te chwile. Jedną z nich była na przykład „impreza” w autobusie. Pewna grupka osób miała boomboxa, z którego leciała głośna muzyka. W związku z tym, że była godzina 1 w nocy jeden z przysypiających tam pasażerów, zwrócił uwagę, aby ją ściszyć. Imprezujący ludzie byli jednak tak sympatyczni, że początkowo marudzący człowiek, już po 10 minutach rozmowy przyłączył się do imprezy. A w ślad za nim reszta podróżujących. Łącznie ze mną.
Internet pomaga
Obecnie mamy dostęp do serwisów takich jak na przykład couchsurfing, którego idea opiera się na tym, że obca osoba gości Cię za darmo w swoim domu. Z tej strony korzystałam raz, gdy leciałam do Barcelony. Co prawda nie byłam sama, bo z koleżanką. Jest to jednak świetna opcja również dla tych, którzy chcą odpocząć od wszystkich swoich znajomych i rodziny, jednocześnie nie będąc samemu. Nasz host przewidział dla nas atrakcje na cały pobyt! Nie spędzałyśmy z nim całego naszego czasu, ale wieczorami zawsze zabierał nas na imprezę. Zapoznał nas ze swoimi znajomymi, więc nie było mowy o nudzie. Minusem tej alternatywy hotelowej jest na pewno konieczność dostosowywania się do hosta i układania całego planu swojego pobytu pod jego osobę. Ponadto nie zawsze trafimy na kogoś, z kim się dogadamy…
Plusami podróżowania solo są na pewno:
- brak jakichkolwiek ograniczeń. Możemy spędzać w każdym miejscu tyle czasu ile chcemy, odwiedzać interesujące nas obiekty, nie podporządkowując planu pod nikogo innego,
- większa chęć i możliwość poznawania nowych ludzi,
- oderwanie się od swojego codziennego życia i wszystkich znanych nam osób (pomimo istnienia bliskich więzi z wieloma z nich, chyba każdy ma czasem ochotę po prostu rzucić wszystko i wyjechać),
- możliwość wsłuchania się w siebie,
- satysfakcja i większa wiara w swoje możliwości, kiedy uświadamiamy sobie, że byliśmy zdani tylko na siebie i ze wszystkim sobie poradziliśmy.
Do minusów natomiast zaliczyłabym:
- smutek, który jednak w takiej podróży może nas dopaść,
- mniejsze bezpieczeństwo (zawsze lepiej trzymać się wersji, że nie jesteśmy sami i że ktoś na nas czeka),
- brak możliwości dzielenia doświadczeń z kimś bliskim.
Zostaw odpowiedź