P.: Czy zdarzyło Ci się już odebrać przejawy popularności? Byłaś proszona o autograf gdzieś nagle i niespodziewanie? Ktoś Cię poznał na ulicy?

K.: Czasami czytelniczki przychodziły do mnie do sklepu. Naprzeciwko mojego miejsca pracy był Matras, który się niedawno zamknął. Kilka razy zdarzyło się tak, że kupiły tam książkę i dowiedziały się, że jej autorka pracuje po drugiej stronie. To jest zawsze takie krępujące (śmiech). Kiedy stoję za kasą, nabijam kolejne prześcieradła, a tutaj ktoś stoi z książką po autograf. Były też sytuacje, że sama stałam w kolejce po autograf na Targach Książki i ktoś tam mnie pyknął w ramię. Odwracam się a tam trzy młode dziewczyny, które piszczą: Aaa, Pani Haner! Takie sytuacje nie zdarzają się za często ale są bardzo miłe. Nie potrafię jeszcze na to reagować bo zawsze mnie to zaskakuje i szokuje. Ale zawsze się uśmiechnę, nie odmówię i nie burknę.

fot. Monika Smykowska – Golec

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany